HAHA!! SZOK!! wypowiem się


Dziękuję bardzo że ktoś w w/w postach o mnie wspomniał i w ogóle staną niejako w mojej obronie.

Na początek- nie chcę być powodem dodatkowych kłótni w drużynie, także od razu informuję że sam potrafię że tak powiem otworzyć gębę jeżeli coś mi nie pasuje, więc spokojnie, zajmijcie się ważniejszymi sprawami niż to czy dostałem 0 czy 1% - nie zależało mi na tym, sam uważam że nie zapracowałem nawet na ten 1%- oczywiście we własnym przekonaniu, bo ta lista procentowa to śmieszny żart który uderza w pewne osoby- zresztą każdy ma oczy i zna podstawy matematyki - zresztą, nie moja sprawa...

Dalej: chciałbym odciąć się od stwierdzenia jakobym miał "to w dupie"- moja dupa przez ostatnie 20 lat opierała się ingerencjom czegokolwiek i do dnia dzisiejszego nic się nie zmieniło; a na serio:  na osadzie pracowałem dopóki atmosfera była w porządku, jeździliśmy sporą grupą(pojęcie względne -.-) itd. jak się skończyło to przestałem- szczególnie że 2 czy 3 razy z "czajni" jechałem ja i 1-2 osoby. Poza tym cały czas miałem świadomość że i tak jeżeli coś się na niej zacznie dziać to mnie już tu nie będzie, ale nie przeszkadzało mi to i jeździłem. O materiałach na koszulę i spodnie wspomnę tyle że też nie miałem i nie ma o to pretensji.

Na koniec coś co przyszło mi do głowy parę dni temu, nie wiem czy ktoś to podjął... akurat mnie to nie dotyczy, bo ja sobie "buty" za darmo zrobiłem, ale tak na przyszłość: jeżeli planujecie kolejne takie dofinansowania jak na buty to radzę to jakoś lepiej rozwiązać organizacyjnie- mianowicie to bodajże 80zł dofinansowania przypadało z tego co się dowiedziałem tylko i wyłącznie na buty, więc jeżeli ktoś by wydał np. tydzień wcześniej na buty 300zł, nie wiedząc o tym dofinansowaniu, to nie miał by już szans na odzyskanie tych 80zł.   

no to tyle, wpadnę pewnie pzed wyjazdem zobaczyć jak to teraz wygląda pozdrawiam

Powiem co ja o tym sądzę: dawanie jakichkolwiek terminów wykonalności i ewentualnych kar za nie dotrzymanie terminu jest co najmniej nierozsądne. Wiadomo, przeszywkę można zdobyć na dwa sposoby: kupić bądź zrobić. Jeżeli ktoś ma 300zł na zbyciu to tu sprawa jest prosta. Gorzej jeżeli ktoś tej kasy nie ma. Wtedy trzeba kombinować ze zrobieniem, co nieraz też trochę kosztuje. No i jak właściwie takie coś zrobić??  Na pewno Bodvar wie więc pomysł by poświęcić temu jednego treningu jest całkiem dobry. Od razu pragnę jednak zaznaczyć że nie spodziewam sie na razie mieć przeszywanicy, ponieważ mam w plecy jakieś 500zł za nowego kompa i jak to spłacę a następnie odłożę za 300zł zł to trochę czasu minie. A nie zrobię bo znając moje zdolności manualno-craftingowe to bym tylko zepsuł wszystko. Nie wspominając już o butach, mieczu, hełmie, kolczudze itd. Chciałem przy okazji zapytać o pewną rzecz: bractwo żywo uczestniczy w rożnego typu imprezach, "zarabia" po 200- 300zł. Jak tak policzyć to od mojego wstąpienia zebrało by się już ze 1500zł minimum. Wiem że część poszła na tarcze, część na łuki,... i to chyba tyle. Zbieramy na coś?? Bo chyba coś z tej kasy zostało...           

Chciałem zapytać o taką rzecz pewną, mianowicie my, tzn. ogólnie pojęte bractwo, a właściwie jego członkowie używamy spodni zrobionych podobnie jak koszule z lnu, ewentualnie bawełny... chciałem zapytać czy w okresie IX-XII wiek spodni z lnu używali jedynie chłopi, natomiast wojowie mieli spodnie ze skóry?? aha i jeszcze jedno- powiedziane zostało że do końca czerwca każdy powinien posiadać własną przeszywkę... a co jeśli nie będzie jej posiadał- pytam poważnie... 

Czy trzeba coś dostarczyć na Althing?? 

Co do rozmiaru i poręczności: myślałem nad tarczami wielkości tarczy Fugiego. Jest niedużo mniejsza, za to sporo lżejsza i łatwiej nią operować.
Co do historyczności: jeżeli mówicie ze takie rozmiary ich były to OK, pewnie macie rację. Choć produkowane wtedy były pewnie ze 3-4 razy grubsze, uwalone po bokach grubym kawałem żelaza i jeszcze umbo zajmowało z pół tarczy.     

EDIT: jeszcze jedno pytanie w sprawie tarcz... chodzi mi mianowicie o uchwyty. Czy one też są historyczne?? Czy nie lepiej było by zrobić coś na wzór przyczepionego do tyłu tarczy karwasza zakładanego na całe przedramię??

Jeszcze o wagę jako tako mi chodzi, bardziej miałem na myśli poręczność. Po prostu dość trudno nimi operować...  czy te tarcze mają historyczne gabaryty czy to Wilku sam przyjął takie rozmiary??

Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad wielkością tych tarcz... to znaczy nie chciałbym w jakikolwiek sposób podważać decyzji Wilka, ale jak na moje oko są one troszeczkę za duże...
Poza tym chciałem zapytać, czy brzegi tarczy jak je tym płótnem obijam to zakładać czy nie?? Wiem że tam ma być skora, ale chyba założenie dodatkowo materiałem pomoże no i się pruć nie będzie...       

Nie chodziło mi tyle o różnorodność w wyglądzie, choć to też(przecież jednemu może bardziej pasować ze skóra, innemu z metalem), co w wadze... nie wiem tylko jak duża, ale zawsze...

Zawsze pozostaje możliwość zrobienia części tak, części inaczej. Może to nawet lepiej, zawsze to jakieś urozmaicenia, no i można sobie bardziej pasującą dobrać... 

Źle się wyraziłem, chodziło mi właśnie o ich wykończenie... są gdzieś zdjecia tych tarcz na necie(albo podobnych)?? 

Poszukuję, na razie na próbę, cisu/orzecha włoskiego do "produkcji" łuku. Wiem że niektóre osoby posiadają owe drzewa na prywatnym terenie więc, oczywiście w miarę możliwości, interesowała by mnie gałąź o długości ok. 1m i o średniej grubości ok. 3-5cm.

Poza tym dwa pytanka:

Jakie jeszcze prócz cisu drzewa nadają się na robienie łuków?? Will-Q wspominał coś o orzechu chyba... W każdym razie proszę o każdą informację na ten temat...

Wiem że cis jest chroniony w lasach. Czy na terenie prywatnym też?? To pytanie może sie niektórym wydać głupie, ale znając polskie prawo wszystkiego można się spodziewać... 
   

Niehistoryczne?? Heh, chyba zawsze jak oglądałem czy to jakiś film czy dokument to raczej był metal niżeli skóra... ale mogę się mylić. Poza tym jeżeli metal, który jak mniemam jest lepszym zabezpieczeniem brzegów niż skóra i do tego jest tańszy, pomijając fakt że przy dobrym wykonaniu będzie lepiej wyglądał, to chyba metal byłby lepszejszy...   

co do wykonania, mam takie pytanie: czy może udało by Wam się dostarczyć z jedną tarczę i nity,bo chętnie pomógłbym w choćby najmniejszym stopniu w ich tworzeniu, no i chciałbym się dowiedzieć coś o tym, jak je robiliście...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Miecz

obczajcie miecze fikcyjne, nazwa Grayswandir

Na bractwo chodzi ok. 10-12 osób, 200zł podzielone przez te osoby daje 20zł na łeb. składamy się, kupujemy kółka. potem wyznaczamy2-3-4 osoby z klubu które zajmą się zrobieniem kolczugi po uprzednim zapoznaniu się z info na necie o tym. kolczugę sprzedajemy za powiedzmy 300-350zł, jest to naprawdę promocyjna cena na allegro. zakładam że sprzedajemy i zarabiamy w ten sposób najmarniej 300zł. za 200zł kupujemy kółka na kolczugę, za 50 powiedzmy na rękawice a za 100zł na np. czepiec(tak to się nazywa??). kolczugę sprzedajemy za 300 rękawice gratis, i oddzielnie czepiec. to daje 300zł + 150 czepiec. to daje ok. 450zł. oddajemy nasz wkład po kolei wszystkim ich 20zł a reszta zostaje w bractwie i sytuacja się powtarza. w najgorszym razie każdy starci 20zł a bractwo zyska kolczugę...   tak to mniej więcej wygląda. jeżeli chodzi o konkurencję to przebijemy ich ceną kolczugi, o 100zł tańszą od średniej ceny na allegro. jeżeli chodzi o czas- z tego co się dowiedziałem można robić kilka części kolczugi oddzielnie a potem je połączyć. no i oczywiście pozostaje czas treningów.       

A więc 15kg * 14zł za kilo= 210zł z kolczugi chodzą od 400zł w górę...

Szczerze mówiąc mam pewną inicjatywę, gdyby się ludzie z bractwa złożyli i byśmy jedną kolczugę na próbę zrobili wspólnie, następnie sprzedali i za kasę kolejne kółka kupili to bractwo mogło by niezłą kasę zarobić...