User Info
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Maj 04, 2024, 20:05:26

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
News Box

Key Stats
4001 wiadomości w 159 wątkach, wysłane przez 30 użytkowników
Najnowszy użytkownik: Tugemir
Strona główna | Pomoc | Szukaj | Kalendarz | Zaloguj się | Rejestracja
Tomaszowska Drużyna Wojów - Algiz  |  Odtwarzanie  |  Życie codzienne  |  Zwyczaje i obyczaje « poprzedni następny »
Strony: [1] | Do dołu Drukuj
Autor Wątek: Zwyczaje i obyczaje  (Przeczytany 2088 razy)
Damroka
Gość
« : Marzec 27, 2011, 18:44:36 »

Przypominam, że poniższy tekst robiony był pod dyskusję nie tylko ze starszymi osobami (więc proszę się nie dziwić, że w takiej a nie innej formie):

"Czy wie ktoś w jakim wieku chłopiec stawał się dorosły? Otóż, wtedy nie było tak jak teraz, że dostawał w wieku osiemnastu lat dowód osobisty i był już dorosły. Wtedy odbywała się specjalna ceremonia. Każdy słowiański chłopiec po osiągnięciu pewnego wieku poddawany był ceremonii postrzyżyn, ceremonii rytualnego ścięcia włosów (wtedy musieli mieć długie włosy  ) i nadania nowego imienia. Z różnych opowieści i podań wynika, że ceremonia ta odbywała się tuż po ukończeniu przez chłopca siedmiu a może dziesięciu lat. Wtedy przechodził spod opieki matki pod opiekę ojca. W tym momencie miało następować przejście z wieku dziecięcego w wiek dorosły i stawanie się mężczyzną. Całej ceremonii towarzyszyła rodzinna uczta wraz z poczęstunkiem dla pojawiających się Roda i Rodzanic. Zastanawiał się ktoś jak mogło wyglądać starosłowiański obrzęd małżeństwa? Całkowicie różniło się od dzisiejszej ceremonii. Pierwszą różnicą był wiek. Jak myślicie, w jakim wieku już starosłowianie wstępowali w związek małżeński? Słowiańskie dziewczęta wychodziły za mąż wcześnie, nierzadko w wieku 14 lat. To był w tym okresie normalny wiek wchodzenia w związki małżeński. Wtedy rzadko który człowiek dożywał wieku 40 lat. Z tego względu, że wtedy nie znali tylu chorób co obecnie, nie było w ogóle antybiotyków. Mogli tylko liczyć na rośliny lecznicze i wierzyć, że im pomogą w chorobie. Stąd w tak młodym wieku zawierano małżeństwa. Kolejną różnicą było kto w małżeństwo wnosił posag. W chrześcijaństwie to kobieta wnosiła posag. Natomiast u starosłowian, sprzed ery chrześcijańskiej, to mężczyzna wnosił posag. Dlatego jeden z pisarzy napisał, że „Jeśli urodzą się komuś dwie lub trzy córki , to są one podstawą jego bogactwa, jeżeli synowie się rodzą, to zubożeje”(…)”. Wtedy też nie nazywano tego posagiem lecz wianem. Po ślubie małżonkowie zamieszkiwali u rodziny pana młodego. Kobieta wtedy musiała podporządkować się nie tylko swojemu mężowi ale i jego krewnym, przede wszystkim rodzicom i rodzeństwu. Dopiero urodzenie przez niewiastę chłopca było znakiem, że zaakceptowały ją domowe duchy. Co za tym idzie rodzina zaczynała odnosić się do niej znacznie przychylniej. Jeśli chodzi o takie rzeczy jak zdrada czy rozwód, coraz bardziej powszechne w dzisiejszych czasach, zupełnie się różniły. Zdradę, niezależnie która płeć się jej dopuściła, karana była okaleczeniem lub śmiercią. Co do rozwodu mąż mógł wypędzić żonę z domu i wziąć sobie inną, ale nie odzyskiwał przy tym posagu. Najczęściej mówił takie słowa: „ Kobiety ich kiedy wyjdą za mąż, nie popełniają cudzołóstwa; ale kiedy panna pokocha jakiego mężczyznę, udaje się do niego i zaspokaja u niego żądzę. A kiedy małżonek poślubi dziewczynę i znajdzie ją dziewicą, mówi do niej: <gdyby było w tobie co dobrego, byliby cię pożądali mężczyźni i z pewnością byłabyś sobie wybrała kogoś, kto by wziął twoje dziewictwo>. Potem ją odsyła i uwalnia się od niej”. Słowianie także na temat śmierci mieli odmienne wyobrażenie. Najczęstszymi przyczynami śmierci były wojny bądź choroby. Niezależnie od przyczyny, Słowianie mieli jednakowe wyobrażenie na temat tego co dzieje się zaraz po niej. Wierzyli w istnienie duszy, zarówno u ludzi jak i u zwierząt. Duszę ludzką wyobrażali jako ptaka, motyla, pszczoły, świetlika bądź też jako widmo. Widmami mogły zostać dusze ludzi złych, okrutnych, dusze siódmych z kolei córek danego małżeństwa, porzuconych i zmarłych dzieci, dusze topielców, dziewic, samobójców, wiedźm i mnóstwa innych barwnych postaci. Dusze, które nie musiały pokutować na ziemi, trafiały do ukrytej gdzieś pod ziemią, pośmiertnej krainy szczęścia Nawii. Jest to odpowiednik chrześcijańskiego Nieba. Podczas niektórych świąt i ceremonii dusze zmarłych powracały do świata żywych, gdzie musiały być godnie przyjęte i z szacunkiem przez rodzinę, potomków, krewnych i znajomych. W określone dni Słowianie zwykli wybierać się na cmentarze, by spożyć tam rodzinny posiłek, którego część oddawano zmarłym oraz by rozpalać ogniska mające ogrzać dusze przodków. Teraz chcielibyśmy przedstawić kilka wybranych starosłowiańskich świąt. Pierwsze z nich świętowane 16 marca zwane Wierzbicą bądź Pasieką Wiosenną. Polegało ono na poświęceniu wierzby. Drzewo to w wierzeniach Słowian było pradrzewem wszechświata. Poświęconymi gałązkami wierzby chłostali się nawzajem co było uważane za magiczny sposób życzenia zdrowia. Poświęcali także pasieki i wznosili modły o pszczoły. Bo w tamtych czasach nie znano leków aby uchronić je przed chorobami. Rzadko kiedy były budowane domki dla nich na wzór dzisiejszych uli. Najczęściej produkty pszczele wybierali z gniazd znajdujących się w dziuplach drzew. Następne święto obchodzono 20 marca i nazywane było Nawskim Wielkim Dniem. Było to jedne ze świąt, przy których dusze zmarłych przybywały na ziemię. W tym dniu Słowianie musieli odpowiednio przyjąć dusze by te chroniły członków rodziny i dom. Także w tym dniu przed wschodem Słońca kąpali się w rzekach lub symbolicznie oblewali się wodą, co miało dodawać mocy i siły: kobietom by miały siły rodzić zdrowe dzieci i ogarnąć domostwo, mężczyznom by mieli siłę i moc chronić rodzinę i dom przed zagrożeniami.  Pierwszą niedzielę po wiosennym zrównaniu dnia z nocą odbywał się Wielki Dzień. Słowianie uważali ten dzień jako pierwszy dzień wiosny oraz jako święto przebudzenia się przyrody i narodzin nowego cyklu życia. W Wielki Dzień Słowianie topili słynną Marzannę by przepędzić zimę. Czyniono to przy szczególnym wszczynaniu hałasu: trzaskaniu z batów, terkocie i klekocie grzechotek, śpiewie i grze na instrumentach. Po rytualnym symbolicznym przepędzeniu zimy, na wzgórzach mężczyźni rozpalali ogniska mające dodatkowo przyśpieszyć oczekiwanie przyjścia wiosny. Sprzątano domy i obejścia, szykowano świeże odzienie, pieczono placki. Malowali jajka będące symbolem odradzania się życia. Prowadzono także modły do Dadźboga o pomyślność na następny rok. Święto Jarowita, przypadające na 15 kwietnia, odznaczało się ogólną radością przejawiającą się w różnorakich tańcach, śpiewach, weseleniu się i śpiewaniu, odbywały się różne zabawy (i tu przedstawienie poszczególnych gier i zabaw) oraz rytualnym tarzaniu się po ziemi. Rusalia zwane tygodniem rusalnym trwały od 2 maja do 11 maja. W tym czasie kobiety zawieszają na przybrzeżnych drzewach kawałki płótna dla rusałek. Dziewczęta wiły dla nich wianki i wrzucały do wody. Miało to sprawić by rusałki były przychylne dla ludzi. Najbardziej znanym świętem jest Noc Kupały. Zwane też jest Kupajłem bądź Słońca Kres. Odbywało się w nocy z 20 czerwca na 21 czerwca. Słowianie tej nocy świętowali pierwszy dzień Lata. Było to święto obchodzone ku czci ognia. Było poświęcone Swarożycowi i Dadźbogowi. W nocy odbywały się przeróżne zabawy w lasach i nad rzekami. Skakano wtedy przez ogień co miało symbolizować pomyślność, dziewczęta puszczały wianki na wodę. Z tego święta słynny jest tzw. kwiat paproci, gdyż wtedy szukano go po lesie. Była to noc na łączenie się w pary i szczęśliwy czas poczyniania dzieci. 24 września przypadało święto odbywające się ku czci Domownika i Owinnika. Tego dnia składano ofiary z koguta i miseczek napełnionych owsianką Domownikowi i Owinnikowi. Miało to na celu zdobycia ich przychylności by opiekowały się domem i obejściem oraz aby strzegły zwierząt gospodarskich i ziarna składowanego w budynku gospodarczym. Ostatnim świętem, które chcielibyśmy pokazać to święto Mokoszy odbywające się 31 października. Mokosza to inaczej Matka Ziemia. To do niej kobiety zanosiły swoje modły i jej oddawały cześć. Tego dnia kobiety ofiarowywały swoje przędziwo i płótno. Następnego dnia rozpoczynały dopiero wielkie roboty: szycie, tkanie, wyszywanie i inne tego typu zajęcia. Ciekawostką jest, że chrześcijańskie święto do Matki Boskiej Gromnicznej odbywa się tego samego dnia co święto starosłowiańskie zwane Gromnicą. "
Zapisane
Eilif
Administrator
*****
Offline

Wiadomości: 268



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Maj 06, 2011, 12:06:15 »

Ciekawe zwyczaje i obyczaje Waregów jak i Słowian.

Waregowie:

'Małżeństwo pozostawało jedynie swego rodzaju transakcją handlową, a jeżeli wszelkiego rodzaju zaloty nie były uwieńczone konkretną propozycją ze strony adoratora, wówczas w świetle niepisanego prawa, ród mógł dopuścić się krwawej zemsty.'

'Pierwszym krokiem podejmowanym przez adoratora było uzyskanie zgody na zawarcie małżeństwa od prawnego opiekuna kobiety. Jej zgoda nie była bowiem konieczna.'

'Prawa dzielnicowe skazywały kobietę przyłapaną na cudzołóstwie na śmierć. Było ono bowiem traktowane jako niezwykle ciężkie przewinienie. Mężczyzna posiadający konkubinę, bądź utrzymujący kontakty seksualne z niewolnicami nie podlegał karze.
Mężczyźni pomimo swej dominacji nie posiadali również monopolu na władzę(26). Istnieją podania i legendy mówiące o władczych i groźnych kobietach'

Pogrzeb i przygotowanie do śmierci wojownika:
"Niewolnica przygotowywała się do ceremonii pogrzebowej spędzając czas na radosnym śpiewie i piciu(47). Przed śmiercią odbyła ona szereg stosunków płciowych z krewnymi zmarłego. Następnie dokonać ona miała aktu pożegnania ze światem doczesnym i udać się w podróż do krainy zmarłych(4Cool. Odcięcie głowy kurczakowi przez niewolnicę stanowiło akt rytualny w intencji zmarłego, a symboliczne znaczenie tej sceny widoczne jest chociażby na monetach z Hedeby z początku IX wieku(49). Jeden z podanych niewolnicy przez Anioła Śmierci pucharów zawierał rodzaj środka odurzającego. Następnie ponownie dochodziło do aktu płciowego. Po nim Anioł Śmierci dokonywał rytualnego zabójstwa. Tu jednak pomocnikami starej kobiety byli już mężczyźni. Niemniej to ona pełniła w rytuale kluczową rolę. Podobną informację o sposobie chowania zmarłych przez Rusów podaje geograf arabski al.- Istachri, pisząc: „Rusowie jest to lud, który pali swych zmarłych, a z bogatymi pośród nich palą się dobrowolnie niewolnice(50)."

Słowianie:

"„Na szczęście -pisze Nicefor- doszło do wiadomości patrycjusza Bonusa, który wysłał przeciwko nim flotę galer dwu- i trójrzędowych uzbrojone w wyrzutnie ognia (sławny ogień grecki – czyli im więcej wody tym większy ogień), a pozostałym okrętom nakazał płynąć pod przeciwległy brzeg Złotego Rogu. Uszło to uwagi Słowian (Sklawów) i dlatego wpadli w zasadzkę i zostali wytępieni, tak że od obfitości krwi woda morska przybrała kolor czerwony. A między ciałami poległych widziano także kobiety sklawińskie (słowiańskie) dzierżące w martwych dłoniach oręż”., czyli czynnie uczestniczące w bitwie z mężczyznami."

Całość artykuły http://www.intempore.umk.pl/intempore_artykuly/2008/In_Tempore_4_2008.pdf ciekawy,ciekawy.


___________

I My jesteśmy niewolnicami, o rany..
Zapisane
Bronisław
Wędrowiec
*
Offline

Wiadomości: 52


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Czerwiec 16, 2011, 21:40:54 »

Przekłady oryginalnych tekstów i o  obyczajach  o których wspominaliście Mrugnięcie

 1 o państwie Mieszka I  Spoko

Ibrahim ibn Jakub, Relacja z podróży do Europy Środkowej   
Cyt. za: Słowiańszczyzna pierwotna
                       
                   
   A co się tyczy kraju Meszko, to [jest] on najrozleglejszy z ich krajów. Obfituje on w żywność, mięso, miód i rolę orną. Pobierane przez niego podatki [stanowią] odważniki zbiorniki na wodę. Wodę tę leją na rozpalony piec i podnoszą się kłęby pary. Każdy z nich ma wiecheć z trawy, którym porusza powietrze i przyciąga je ku sobie. Wówczas otwierają się im pory i wychodzą zbędne substancje z ich ciał. Płyną z nich strugi [potu] i nie zostaje na żadnym z nich ani śladu świerzbu czy strupa. Domek ten nazywają oni: al-istba [...].
   [...] głośno objawiają radość i cieszą się przy paleniu zmarłego i twierdzą, że ich radość i głośne oznaki wesela [pochodzą] stąd, że pan jego [tj. zmarłego] zmiłował się nad nim. Żony zmarłego krają sobie ręce i twarze nożami, a gdy która z nich twierdzi, że go kocha, zawiesza sznur i wspina się ku niemu po stołku, po czym obwiązuje sobie nim szyję. Potem wyrywają spod niej stołek, a ona pozostaje zawieszona, drgając aż skona, po czym zostaje spalona i łączy się ze swym mężem.




Nestor1 o zwyczajach Słowian wschodnich 
   
Nestor, Powieść wriemiennych lei (Powieść minionych lat)   
Cyt. za: Kroniki staroruskie, wybrał, wstępem i przypisami opatrzył F. Sielicki, Warszawa 1987


Mieli zaś zwyczaje swoje i prawa ojców swoich, i podania, i każdy szczep swój obyczaj. Polanie tedy mieli zwyczaje ojców swoich proste i skromne: wstydliwość wobec swoich synowie i sióstr, i matek, i ojców swoich, a synowe wobec świekrów i dziewierzów wielką miały wstydliwość. Stadła u nich bywały we zwyczaju. Oblubieniec nie chadzał sam po narzeczoną, jeno przyprowadzano mu ją wieczorem, a nazajutrz przynoszono jej wiano. Zaś Drewlanie żyli po zwierzęcemu, jak bydlęta; zabijał jeden drugiego, jedli wszystko nieczyste, stadeł u nich nie bywało, jeno porywali dziewice u wody. I Radymicze, i Wętycze, i Siewierzanie jednakie mieli zwyczaje, żyli po lasach jak wszelki zwierz, jedli wszystko nieczyste, nie znali skromności wobec ojców i synowie. Stadeł u nich nie bywało, jeno igrzyska między siołami. Schadzali się na igrzysku na pląsy i śpiewali różne pieśni biesowskie. Tu porywali żony sobie, z którymi się już wprzód umówili, a mieli po dwie i trzy żony. A gdy kto umarł, wyprawiali mu tryznę. Układali wielki stos, na nim położyli umarłego i spalili. Zabrawszy potem kości, wkładali je w małe naczynie i stawiali na słup przy drogach. Tak robią i dziś Wętyczanie. Tak samo robili Krywicze i inni poganie, nie znający boskich przykazań, jeno sami sobie przykazanie stanowiący.

1 Nestor (1053-1113) — kronikarz ruski, mnich.



Thietmar o przyjęciu chrześcijaństwa przez Mieszka I

Thietmar, Kronika, przełożył i przypisami opatrzył M.Z. Jedlicki.   
Cyt. za J. Dowiat, Historia dla klasy I liceum ogólnokształcącego, Warszawa 1981.
           
   Przedstawię resztę czynów znakomitego księcia Polan, Mieszka, o którym pisałem
szeroko w poprzednich księgach. W czeskiej krainie pojął on za żonę szlachetną
siostrę Bolesława Starszego1, która okazała się w rzeczywistości taką, jak brzmiało
jej imię. Nazywała się bowiem po słowiańsku Dobrawa, co w języku niemieckim
wykłada się: dobra. Owa wierna wyznawczyni Chrystusa, widząc swego małżonka
pogrążonego w wielorakich błędach pogańskich, zastanawiała się usilnie nad tym,
w jaki sposób mogłaby go pozyskać dla swej wiary. Starała się go zjednać na
wszelkie sposoby, nie dla zaspokojenia trzech żądz tego zepsutego świata, lecz
dla korzyści wynikających z owej chwalebnej i przez wszystkich wiernych pożądanej
nagrody w życiu przyszłym.
   Umyślnie postępowała ona przez jakiś czas zdrożnie, aby później móc długo działać dobrze. Kiedy mianowicie po zawarciu wspomnianego małżeństwa nadszedł okres wielkiego postu i Dobrawa starała się złożyć Bogu dobrowolną ofiarę przez wstrzymy­wanie się od jedzenia mięsa i umartwianie swego ciała, jej małżonek namawiał ją słodkimi obietnicami do złamania postanowienia. Ona zaś zgodziła się na to w tym celu, by z kolei móc łatwiej zyskać u niego posłuch w innych sprawach. Jedni twierdzą, iż jadła ona mięso w okresie jednego wielkiego postu, inni zaś, że w trzech takich okresach. Dowiedziałeś się, czytelniku, o jej przewinie, zważ teraz tylko, jaki owoc wydała jej zdrożna intencja. Pracowała więc nad nawróceniem swego małżonka i wysłuchał jej miłościwy Stwórca. Jego nieskończona łaska sprawiła, iż ten, który tak srodze prześladował, pokajał się i pozbył na ustawiczne namowy swej ukochanej małżonki jadu przyrodzonego pogaństwa, chrztem świętym zmywając plamę grzechu pierworodnego. I natychmiast w ślad za głową i swoim umiłowanym władcą poszły ułomne dotąd członki spośród ludu i w szatę godową przyodziane, w poczet synów Chrystusowych zostały zaliczone. Ich pierwszy biskup Jordan ciężką miał z nimi pracę, zanim niezmordowany w wysiłkach nakłonił ich słowem i czynem do uprawiania winnicy Pańskiej.

1 Chodzi o Bolesława I zw. Srogim (zm. 967?) — księcia czeskiego od 935 r.


Pewnie to wiecie ale  Ibrahim ibn Jakub to kupiec arabski i żyd. Nestor to ruski kronikarz  a Thietmar to biskup niemiecki nielubiący polaczków. Z ich tekstów mamy szczątkowe informacje o początkach  monarchii piastowskiej i nieco więcej o reszcie słowiańskiej chałastry. Ich relacje są bardziej wiarygodne od  tego co ktoś sobie wymyśli na podejrzanych stronach internetowych o życiu słowian w półziemiankach
Zapisane
Strony: [1] | Do góry Drukuj 
« poprzedni następny »
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
Arcane Magic based on BlackDay by nesianstyles, Created by TechnoDragon.net | Buttons by Andrea

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wirtualna-hodowla-canidea magiaslonca 1sdh gangds grafikaztelenowel